Powoli otworzył oczy i zrobił to tylko na chwilę, by ponownie zapaść w głęboki sen. W oddali jeszcze przez moment docierały do niego ciche rozmowy, pojękiwania i gniewne warknięcia.
Nie potrafił się skupić na niczym innym, a w głowie miał tylko obraz siebie samego – wspomnienie, w którym, jak szmaciana kukła, upada na ziemię, wymiotując pieniącą się krew. Jakby w efekcie różnorakich procesów chemicznych dochodziło do eksplozji komórek w jego ciele, jakby sam się niszczył od środka.
czemu tak krótko ?:D
OdpowiedzUsuńmimo to super :)
fajnie piszesz... :)
marijory.blogspot.com
Dziękuję za dodanie rozdziału :)
OdpowiedzUsuńJuż pisze się następny, takze do "za niedługo" :)