wtorek, 31 października 2017

Star Hares - Rozdział 14 "Połowa"



" Nie mogąc patrzeć, jak śpi bez żadnego przykrycia. Wróciłem do pokoju gościnnego i wziąłem z niego kołdrę. Przykryłem panią doktor, a ta zaczęła mamrotać przez sen:
- Kiri… Kiri… nie zostawiaj nas… Dzieci potrzebują obojga rodziców… Kiri…
- Spokojnie… - Było mi tak jej żal, że musiałem szepnąć jej cos miłego do ucha. – Dzieci mają się dobrze. Choć to trudne… mają ciebie.
- Dziękuję… kochanie… - wymamrotała przewracając się na bok.
Cały czerwony na twarzy wyszedłem w końcu z ich domu. Zrozumiałem, że ten cały Kiri jest ojcem Igora i Julii. To oczywiste, że to właśnie pani Franowicz tęskni za nim najbardziej. Zastanawiałem się nad tym, czy moja matka, gdziekolwiek się podziewa (i jeśli w ogóle żyje), myśli o mnie i o tacie. Zawsze marzyłem o spotkaniu z nią, lecz nie mam nawet pewności, czy pamięta jeszcze, że ma syna. Nigdy nie kontaktowała się ze mną, z ojcem chyba także. Jednak, nawet jeśli nie żywi do nas żadnych uczuć, chciałbym ją zobaczyć. Po prostu czuję, że nie znając jej, jestem tylko połową tego kim powinienem być. "



poniedziałek, 23 października 2017

Po drugiej stronie lustra - II - rozdział 4 Książę na białym koniu



"Książę udał się za zarządczynią stajni, która prawdę mówiąc była wybitnie młoda jak na tę funkcję. Nosiła stój jeździecki w barwach mahoniu i beżu. Jej cera była gładka a policzki lekko zaczerwienione przez zimno. Przeszli razem pomiędzy boksami do drugiego pomieszczenia, które zajmowały tylko dwa zwierzęta. Jednym z nich była Luna – dorodna biała klacz czystej krwi arabskiej. W jej grzywę wpleciona została srebrna wstążka, która dodawała jej niezwykłego uroku. Jednak nawet to nie wystarczyło, by dorównała niezwykłością swojemu towarzyszowi. Ogier czarny jak noc zbierał wszystkie pochwały. Choć przypominał konia fryzyjskiego, wcale nim nie był. Świadczył o tym lśniący róg wystający z jego czaszki. Jednorożec z krwi i kości zmierzył Artura surowym spojrzeniem."



niedziela, 15 października 2017

Biały Lotos - Rozdział 9. Nefryt



Ludzie ze Stowarzyszenia to potwory. Ludzkie potwory. Ich umysły są przyćmione złem, jakie ich spotkało w przeszłości. Śpią w koszmarach, z których nie chcą się obudzić. Dążą do zaspokojenia swoich chorych wizji na temat świata i nic ich nie powstrzyma. Nie mają skrupułów ani empatii. Nie czują nic.




środa, 13 września 2017

Po drugiej stronie lustra - II - Rozdział 3 "Do Yriaf Selat"



"Gdy dziewczyna rozmyślała nad tym, co spotka u kresu swoich poszukiwań, klan Grimmów rozmawiał o wycieczce klasowej Liz. To były właśnie te zajęcia, o których wspominał William. Uczniowie mieli mieć zbiórkę przed ich domem, by następnie udać się do wioski Joyende, która przez ostatnie lata zaczęła funkcjonować jako kurort narciarski.
- Jane, chodź! – Liz wyrwała rudowłosą z zamyślenia. – Musisz zobaczyć jak pięknie jest w Yriaf Selat!
Dziewczyny ubrały się w zimowe ubrania, lecz nie wyszły z domu. Wręcz przeciwnie, weszły na strych. Tam czekało na nie niezwykłe pomieszczenie. Jedyne wyposażenie stanowiły dwa lustra i obraz z podświetlaną od tyłu ramą. Przedstawiał on królewską parę, lecz nie był to Król Michał z małżonką. Choć przedstawiony na nim król był równie rudy jak Michał, a jego oczy miały taki sam srebrno-zielony blask, była to inna osoba. Słynny pogromca Wielkiego Złego Wilka – Król Daniel Wilczek, którego zaczęto zwać też Wielkim Dobrym Wilkiem. Obok niego namalowana została białowłosa piękność, Krwista Szpada – Królowa Aniela. Jane była tak wpatrzona w oczy słynnych władców, że aż przełknęła nerwowo ślinę. Dopiero później zwróciła uwagę na dwa zabytkowe lustra po obu stronach obrazu. Były to identyczne zwierciadła z niezwykłą, zdobioną ramą, w której wyryta była historia potwora i rycerza. Co dziwne na samym czubku ramy widniało serce."



sobota, 19 sierpnia 2017

Bellum omnium contra omnes - Rozdział IX



Dłonie Thora zacisnęły się na rękojeści młota. Sama myśl, że ktoś może zagrażać Baldurowi, sprawiała, że miał ochotę zamknąć brata w skarbcu i stanąć na straży.
– Uspokój się, umiem się bronić. A w razie czego…Przecież mam jeszcze ciebie.
Baldur uśmiechnął się lekko. To było dla nich normalne. Thor chronił go przez atakami, a on dbał o to, by brat nie zanurzył się zbytnio we krwi.
– Nie tylko mnie. Masz cały Asgard, swoją rodzinę.
– On nie ma nikogo – mruknął bóg, zerkając w kierunku Diancechta. Jego brat nie odpowiedział.




czwartek, 17 sierpnia 2017

Star Hares - rozdział 12 Zaskoczenia i niepewności



"Udało mi się ubrać i zjeść śniadanie bez spotkania z Igorem. Jego irytującą obecność zacząłem odczuwać dopiero w drodze do szkoły. W odróżnieniu od poprzedniego dnia taszczył on torbę sportową oprócz plecaka.

- Po co ci ta torba? – zapytałem. – Masz zamiar się przebierać w ciągu dnia?

- Tak, matole – odpowiedział nieuprzejmie. – Mam dziś trening po lekcjach. Jak chcesz, możesz zostać i popatrzeć jaki jestem wspaniały.

- Chętnie przyjdę, żeby zobaczyć jaki jesteś kiepski – zaśmiałem mu się w twarz. – Słyszałem, że ćwiczysz skoki. Nieważne jak daleko czy wysoko potrafisz skakać, ja jestem lepszy.

- To może sami się przekonamy? Och... nie możemy, bo nasz biedny zajączek skręcił sobie kostkę. – Jego słowa były pełne ironii.

- Dobra, muszę to jeszcze rozchodzić... Za to w sobotę możemy przekonać się kto jest lepszy.

- Jakie z was dziecuchy... - Idąca miedzy nami Julia kiwała zawiedziona głową.

- Biegać już możesz, więc może mały wyścig do szkoły? – zaproponował Igor. Przytaknąłem mu skinieniem głowy.

- Julia, trzymaj! – Obaj krzyknęliśmy i obrzuciliśmy dziewczynę naszymi torbami.

Szybko zostawiliśmy siostrę Igora za sobą. Braliśmy ten wyścig bardzo poważnie, co chwilę przyspieszaliśmy, żeby zgubić tego drugiego."



środa, 16 sierpnia 2017

Wojowniczka z Kagolanii - Rozdział 33 - Zadania



– Jesteś beznadziejna! – krzyk kapitana rozległ się nad jej głową. – Wstawaj, ile mam czekać?!
Pierwsze treningi nie należały do najłatwiejszych i przypominały Kalenie jej początki w Yagn-Sho. Tym razem jednak nie zamierzała poddawać się zbyt łatwo.
– Ja ci pokażę beznadziejną, ty stary niedorajdo! – szybko poderwała się i zaatakowała po raz kolejny.
– Powoli! Wsłuchuj się w swoje ciało! – Jun odparł jej atak i sam przystąpił do natarcia, niemal powalając ją na ziemię. – Męczysz się, a przeciwnik nadal ma siłę, powinnaś wyciągnąć z tego wnioski. Co robisz źle?
– Nie wiem! Chciałam cię zaatakować raz i zakończyć to.
– Właśnie. Masz jakąś manię na tym punkcie, daję słowo. Nie ustalaj sobie żadnego schematu nie ma dwóch takich samych przeciwników i dwóch takich samych walk.