Gdy tylko dostał wszelkie wytyczne, podszedł do niego na tyle blisko, że gdyby mężczyzna był tym prawdziwym, czułby oddech młodzieńca na swojej twarzy. – Bakemono – szepnął i przebił go ostrzem cienia. Człowiek, który stał przed nim tracił wszelkie kolory, a po chwili zaczął zamieniać się w czarny piasek, który potem stlił się, by nie zostało żadnego śladu.
[CZYTAJ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz